Franiem zainteresowano się po tym, jak na kilka dni zamieszkał na cmentarzu w Myszkowie. Pies nie chciał opuścić miejsca, w którym najprawdopodobniej spoczął jego właściciel.
Zwierzę kilkakrotnie próbowano przegonić z cmentarza, ale za każdym razem wracało w to samo miejsce. W końcu jeden z okolicznych mieszkańców poinformował o całej sprawie schronisko dla zwierząt w Zawierciu.
- Zadzwoniono do nas z informacją, że od kilku dni na cmentarzu przebywa jakiś pies i nikt się po niego nie zgłasza – powiedziała w rozmowie z Ciekawe jedna z pracownic schroniska.
Wolontariusze z placówki w Zawierciu przyjechali po psa i po kilku próbach zabrali go ze sobą do schroniska. Franio przebywa u nich od kilku dni.
Nie wiadomo czy pochowana na cmentarzu osoba była właścicielem psa. Wszystko jednak na to wskazuje, ponieważ po Frania nikt się do tej pory nie zgłosił i nie pytał o niego ani w pobliskim kościele, ani w schronisku.
Franio ma 10 lat. Obecnie przebywa w placówce dla zwierząt w Zawierciu. Jest już bezpieczny i czeka na nowy dom. Na stronie schroniska na Facebooku pojawił się post informujący o historii smutnego psa. Kilku chętnych zgłosiło się już po niego w komentarzach.
Niech ktoś jeszcze spróbuje powiedzieć, że pies nie jest najlepszym i najwierniejszym przyjacielem człowieka.