Nagranie z kamerki samochodowej zarejestrowało mrożący krew w żyłach wypadek. Omal nie doszło do tragedii.
Do niebezpiecznie wyglądającego wypadku doszło na ruchliwej drodze w Bangaluru w Indiach. W pewnym momencie z lewej strony jezdni wyłoniła się para pędząca na motocyklu. Pojazd z impetem uderzył w tył jadącego przed nim skutera
Uderzenie było na tyle silne, że motocyklista i jego żona z bardzo duża siłą zostali wyrzuceni na jezdnię, podczas gdy pojazd bez kierowcy mknął dalej. Wtedy okazało się, że na motocyklu był jeszcze jeden pasażer - dziecko, które przez cały czas siedziało na zbiorniku paliwa! Niczego nieświadome przejechało jeszcze kolejnych 100 metrów. Szczęśliwym trafem uniknęło zderzenia z ciężarówką i na końcu wylądowało w rowie.
Na pomoc ruszył obserwujący całe wydarzenie motocyklista oraz kilka osób z drugiej strony drogi. Dziecko oraz pasażerowie obydwu pojazdów, poza paroma siniakami, nie odnieśli poważniejszych obrażeń.
Na swoim facebookowym profilu policja z Bengaluru oskarża motocyklistę o szereg wykroczeń: korzystanie z telefonu komórkowego, wyprzedzanie z lewej strony, przekroczenie dozwolonej prędkości i brak ochronnych kasków.
Jak przyznaje jeden ze świadków całego zdarzenia: "Motocyklista powinien był zachować ostrożność, skoro wiedział, że na przednim siedzeniu jedzie dziecko". Jak sądzicie, czy przewożenie dzieci na takim motocyklu to dobry pomysł?